głupie rzeczy w internecie
Przełom roku to czas kontaktów z bliskimi, podsumowań i nowych planów na życie. W noworocznym odcinku Ania Desponds i Agnieszka Słodownik rozmawiają o internetowych projektach artystyczn– Lyt til ODBIORNIK (7): Głupie rzeczy, których nikt nie potrzebuje i inne koszmarne pomysły af ODBIORNIK - podkast magazynu dwutygodnik.com øjeblikkeligt på din tablet, telefon eller browser
Tłumaczenia w kontekście hasła "głupie rzeczy" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ale zakochani ludzie robią głupie rzeczy. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
ODBIORNIK (7): Głupie rzeczy, których nikt nie potrzebuje i inne koszmarne pomysły. Anna Desponds / Agnieszka Słodownik. W noworocznym odcinku podkastu dwutygodnik.com Ania Desponds i Agnieszka Słodownik rozmawiają o internetowych projektach artystycznych, które krytycznie przyglądają się komunikacji internetowej i cyfrowej
Młode dziewczyny ogłaszają w internecie: „jestem ładną, niewysoką brunetką, wymiary 85-65-90, czekam na propozycje cenowe mężczyzn, najlepiej z Pomorza, mogę dojechać” lub „nie szukam miłości, potrzebuję pieniędzy na studia, mam 18 lat, proszę tylko o poważne oferty”.
Późno w nocy wysłał łódkę na jezioro i chciał odpalić ładunek, ale ten nie wybuchł. Zabrał więc łódkę do domu, żeby to naprawić. Zapomniał, że nie przesunął dźwigni detonatora na "off". Kiedy naprawił co trzeba, licznik zaczął odmierzać 7 sekund do detonacji.
nonton film a frozen flower drakor id. Skandale związane z pocztą elektroniczną zniszczyły wiele karier i spowodowały jeszcze więcej problemów. Niekiedy zamieszani w nie są ludzie inteligentni, których nikt nie podejrzewa, że zrobią coś głupiego online. Przykładem osoby, której nikt by nie podejrzewał o złamanie kariery przez głupi skandal z pocztą elektroniczną, jest David Petraeus. Na uczelni West Point miał wyniki na poziomie 5% najlepszych studentów, obronił doktorat, był sumienny i zdyscyplinowy. Wiedział też, jak łatwo sfałszować e-maile - był przecież dyrektorem CIA. Jednocześnie powierzył swój sekret poczcie elektronicznej. Gdy afera wyszła na jaw, zamieszanych w nią było kilka innych osób. Dowody rodem z chmury Problemy związane z bezpieczeństwem e-maili wynikły stąd, że ludzie nie zastosowali się do zasad wpajanych przez firmy - poczta elektroniczna w chmurze nie jest usługą bezpieczną, gdy w grę wchodzą treści związane z agencjami rządowymi. Petraeus chronił informacje, używając starego triku, o którym wiedział od grup zwalczających Al Kaidę - zamiast wysyłać wiadomości, zapisywał treść w szkicach, by druga strona mogła przeczytać i dokonać zmian w wiadomości po zalogowaniu na to samo konto. Kto jest widownią w tym teatrze? Przyczyną wielu skandali i zniszczenia karier nie są podatności technologiczne, ale jedna z podstawowych ułomności ludzkiego umysłu. Polega ona na założeniu, że potencjalni widzowie lub odbiorcy przekazu to osoby, do których chcemy go kierować. Gdy nastolatek nierozważnie umieszcza zdjęcia lub komentarze na Facebooku, myśli o niewielkiej grupie znajomych, którzy to zobaczą. Nie bierze pod uwagę innych odbiorców, np. rodziców, nauczycieli będących ich przyjaciółmi lub menedżera działu HR w przyszłości. Nie pomyśli, że treść ktoś może skopiować i opublikować, nawet anonimowo. Należy przyjąć zasadę, by umieszczać tylko te treści, które można pokazać rodzicom, dzieciom, partnerowi i szefowi w pracy. Efekt jest teraz, a ryzyko później Problem jest związany nie tyle z ludzką głupotą, ile z tym, że większość ludzi myśli jednozadaniowo, nie użyje wiedzy i doświadczenia pochodzącego z innych zdarzeń. Druga podatność dotyczy czegoś, co ekonomiści nazywają wpływem stanu bieżącego na decyzje o przyszłości. Gdy "nagroda" pojawi się teraz, a ryzyko później, ludzie mają tendencję do lekceważenia go tylko dlatego, że dotyczy przyszłości. Właśnie to zjawisko powoduje kłopoty z zadłużeniem, nadwagą i innymi czynnościami, których się później żałuje. Gdy do tego dodać fakt, że informacje złożone w sieciach społecznościowych zazwyczaj są nie do usunięcia, widać wyraźnie, że powodem wielu problemów są ludzkie słabości. Komunikacja z niedużym ryzykiem Jednym z rozwiązań na obniżenie ryzyka ujawnienia informacji jest e-mail, który ulegnie samozniszczeniu. Nie jest to faktycznie poczta elektroniczna, ale raczej portal webowy, który wyśle do adresata poczty jedynie link do wiadomości. Sama wiadomość może być przeczytana tylko raz albo ma ustalony termin ważności, po którym zostaje usunięta. Przykładowymi usługami, które to oferują, są: Burn Note, Privnote, Destructing Message and This Message Will Self Destruct. Usługa o nazwie "Destructing Message" nie wymaga identyfikowania nadawcy. Niektórzy dostawcy poczty elektronicznej, np. Gmail, blokują wiadomości z Destructing Message. Korzystanie z tymczasowej wiadomości pocztowej nie gwarantuje poufności, ale radykalnie zmniejsza prawdopodobieństwo przechwycenia informacji przez stronę trzecią, gdyż wiadomość po okresie ważności nie jest już dostępna w serwisie. Razem ze znikającymi wiadomościami warto korzystać z tymczasowych linków oferowanych np. przez This Link Will Self Destruct lub Dying Links. Przeklejenie linku do portalu związanego z usługą umożliwi wygenerowanie linku, który prowadzi do prawdziwej strony, ale tylko przez pewien czas lub wybraną liczbę kliknięć. Serwis Dying Links umożliwia także aktywację linku w przyszłości i charakteryzuje się bardzo krótkimi linkami. Razem z potrzebą zwalczania spamu przy rejestracji na różnych forach internetowych pojawiła się usługa tymczasowej skrzynki poczty elektronicznej, Za pomocą tymczasowej skrzynki można przesłać wiadomość na adres, który ulegnie zniszczeniu po kilku minutach, dzięki czemu lokalizacja odbiorcy komunikatu będzie o wiele trudniejsza od zwykłej wiadomości e-mail. Aby pokazać komuś zdjęcie, zachowując bezpieczeństwo i prywatność, można skorzystać z usługi SnapChat. Jest to aplikacja dla Androida oraz iPhone'a, umożliwiająca wysyłanie zdjęć z telefonu do wybranych odbiorców, którzy mogą obejrzeć fotografię tylko wewnątrz aplikacji i przez ustalony czas. W tym czasie blokowana jest możliwość wykonania zrzutu ekranu w telefonach iPhone.
Najlepsza odpowiedź Dla mnie śmieszna jest: [LINK] Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:55 Ta strona jest głupia może dla ciebie śmieszna xD Ale dla mnie głupia . ![LINK] blocked odpowiedział(a) o 14:57 Ja znam stronę ze śmiesznymi tekstami itp.: [LINK] odpowiedział(a) o 14:58 blog o g ó w n i e :DXD dla mnie śmieśniejsza jest znajdziesz tam gotowe obrazki do wrzucenia na forum jako odpowiedź gasząca przeciwnika w dyskusji oraz inne śmieszne teksty , śmieszne obrazk , śmieszne filmy , śmieszne koty , grypsy i kawaly[LINK] Ostatnio trafiłem w internetach na stronę są tam całkiem poryte rzeczy, głównie obrazki i gify, link [LINK]pozdro Patray odpowiedział(a) o 15:19 w dziale 18+ można znaleźć drastyczne zdjęcia, wideo, deformacje, choroby, erotyczne zdjęcia i filmiki, generalnie odjechane materiały haha to sprawdź " to jest śmieszna stronka :D Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Rzekome „jaja kleszczy” Początek był niewinnym zdjęciem puszczonym wraz z opisem w internetowy obieg. Ludzie, tak świetnie radzący sobie w wirtualnych zakamarkach, nieco bardziej kulawo zdają sobie sprawę z potęgi danego im narzędzia. Prosty obraz wraz z opisem informującym o zagrożeniu uruchomił mechanizm strachu i nienawiści, który to zakończył się czynną agresją… Do rzeczy więc! Znana już wielu internautom fotografia przedstawiająca czarne, zbrylone i galaretowate skupisko jaj leżących na wyschniętej trawie jakimś cudem zapracowała sobie na miano „jaj kleszczy” bądź też „gniazda kleszczy”. Dla człowieka świadomego to żadna heca. Owe potężne źródło informacji zwane internetem również w obliczu tak zatrważającego zagrożenia przychodzi z pomocą i uwalniającym od strachu oświeceniem. By się uspokoić wystarczy wpisać w Google’a zwrot „tick eggs”(jaja kleszcza) by podejrzeć, jak takowe jaja w rzeczywistości wyglądają. Jak naprawdę wyglądają jaja kleszczy? Ten właśnie moment zasługuje na chwilę zadumy. Powodem jest skala. Zdjęcia które znajdziemy w internecie (te z prawdziwymi jajami kleszczy) przedstawiają bardzo małe okrągłe jajeczka. Rozchodzące się po sieci natomiast ukazuje jaja wielkości już dorosłego i najedzonego kleszcza – mające dobre 4-5 mm. Cóż teraz? Gdyby kleszcze znosiły takie jaja, należało by się ich naprawdę obawiać! Powstałe z tak wielkiego jaja dorosłe kleszczowe monstrum po najedzeniu się miałoby rozmiar zbliżony do piłki do siatkówki! Na co więc patrzymy? Zdjęcie najprawdopodobniej ukazuje nieco wyschnięty żabi skrzek, którego o tej porze roku jest pełno w każdym jeziorze ale też rowie czy zagłębieniu z wodą. Niestety żaby w miłosnych uściskach potrafią dość niedbale wybierać zbiorniki dla przyszłego potomstwa decydując się np. kałuże i inne zbiorniki okresowe. Wiele z tych plam wody wysycha pozostawiając skrzek na pastwę promieni słonecznych. Co naprawdę było na zdjęciu? Opis pod zdjęciem nawołuje do radykalnych czynów – niszczenia, palenia, rozgniatania i zabijania. Każdy internauta może dorzucić coś od siebie. Tu powstaje bardzo groźna fala nienawiści, którą – jak się okazuje – mało kto zweryfikował. Polskie prawo chroni większość płazów zwłaszcza w okresie godów. Dotyczy to zarówno dorosłych stworzeń, jak i młodych a także jaj! Zatem niszczenie ich i zabijanie jest niezgodne z prawem . Płazy są w Polsce chronione! Co z tymi które chronione nie są? Cóż… Każdy człowiek z empatią we właściwym miejscu zna odpowiedź na to pytanie. Ciekawą inicjatywą wyjaśniającą konieczność ochrony zwierząt wykazało się Vancouver Aquarium promując swoją wystawę żab. Seria plakatów dobitnie uświadamia rolę tych płazów w naszych życiach. Warto przyjrzeć się plakatom „if frogs go extinct you’ll notice” („jeśli żaby wyginą, zauważysz to”). Są też pośród tego chaosu głosy rozsądku – ludzie rozważają, czy na nieszczęsnym zdjęciu jest żabim skrzek, rybia ikra lub resztki jakie zostawiają myszołowy po żerowaniu. Tu każdy wnosi swoje logiczne argumenty i dyskusja odbywa się raczej w spokoju, a nie w chaosie i dezinformacji jak w przypadku „kleszczowej nagonki”. Dlaczego powstał ten „łańcuszek” i dlaczego nie będzie on ostatnim? Ludzie od zawsze potrzebowali pewnej dawki grozy podczas wspólnych rozmów. Tworzenie nowych potworów i wspólnych wrogów jednoczyło. Niegdyś odbywało się to przy ogniskach, gdzie siadały całe rodziny bądź wędrowcy i opowiadano sobie straszne historie. Dziś ogniska i realne spotkania w większości zastąpił internet. To w nim straszymy się rekinami ludojadami, gigantycznymi wężami i innymi stworzeniami czyhającymi na nasze życie. Prawdę pokazują dopiero twarde fakty – o wiele więcej ludzi ginie każdego roku stratowanych przez krowy niż zabitych przez rekiny. 725 000 osób umiera w wyniku chorób przenoszonych przez komary, 25 000 zostaje zabitych przez psy, a ponad 475 000 ginie za sprawą innych ludzi. Pokazuje to jasno jak fakty odbiegają od obaw. Sam wybierasz po której stronie jesteś – wiedzy czy owczego pędu. Autorką tekstu jest Martyna Marylin Rosa. Czego u nas szukaliście?gniazdo kleszczy
Czasem opisujemy wpadki osób które sprzedawały narkotyki w internecie i dały się bez problemu namierzyć organom ścigania. Czasem nie opisujemy, bo nie nadążamy za kolejnymi przypadkami. Ten jednak postanowiliśmy zachować dla potomnych. Na podziemnych narkotykowych bazarach handluje wiele osób i okresowe wpadki jednego czy dwóch dilerów należy uznać za naturalny stan rzeczy. Z reguły wysyłają swoje paczki z tej samej poczty, dają sobie zrobić zdjęcie w automacie ze znaczkami czy zostawiają odciski palców na kopercie. Poniższy przypadek jest jednak jeszcze lepszy – diler poszedł o krok dalej i przez nikogo nie zmuszany opublikował zdjęcia swojego laboratorium. Jak produkuję pigułki AlpraKing, znany producent i dostawca różnych rodzajów pigułek sprawiających, że osoby je zażywające otrzymują złudzenie chwilowej poprawy swojego stanu, jest aktywnym użytkownikiem serwisu Reddit. Już sam ten fakt powinien zapalać czerwoną lampkę w głowach osób troszczących się o swoją anonimowość. AlpraKing jednak najwyraźniej granice swojego poczucia bezpieczeństwa ma w innym miejscu niż większość populacji i kilkanaście godzin temu opublikował trzy zdjęcia swojego – rzekomo już demontowanego – laboratorium. Jak sam twierdzi, jest to miejsce, gdzie wyprodukował miliony tabletek i zarobił miliony dolarów. Jego radosny wpis przyciągnął uwagę wnikliwego badacza podziemnych rynków jakim jest Moustache. Moustache opublikował dla odmiany krótką analizę skali kłopotów, jakie na swoją głowę mógł własnie ściągnąć AlpraKing. Pierwsze zdjęcie przedstawia między innymi regał, pod którym widać torbę na zakupy. Torba ta produkowana jest przez kanadyjską sieć sklepów Metro. Na drugim zdjęciu widać między innymi spory karton (a także worki z chemikaliami brazylijskiej firmy Blanver z widocznymi kodami kreskowymi): Na kartonie widoczny jest numer. Numer ten najwyraźniej jest numerem paczki FedExa dostarczonej w maju do miasta Longueuil w Kanadzie. Do pełnej kolekcji dołączamy trzecie zdjęcie, na którym chyba nie ma (na razie) żadnej widocznej wpadki, choć bez wątpienia może ono pozwolić na potwierdzenie, że konkretne pomieszczenie było kiedyś laboratorium AlpraKinga. Choć jesteśmy zdania, że wyczyn AlpraKinga będzie ciężko pobić, to z drugiej strony jesteśmy raczej pewni, że wkrótce komuś się uda…
Odpowiedzi Zjedz parapet! odpowiedział(a) o 13:05 zrobić kulki z papieru i rzucać ludziom w jarać się muzyką disco-polo 0 0 mefiona odpowiedział(a) o 13:08 no fajnie ale jesteśmy na wsi... a tu ludzie nie otwierają okien... żart :Ddisco polo jest głupie, no ale dzięki za chęci podpowiedzi 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
głupie rzeczy w internecie